Case study
O nas
Kariera
Blog
Kontakt
Case study
O nas
Kariera
Blog
Kontakt
Spis treści
10
 min. czytania /
14 maja, 2024

Wywiad z Martyną Goździuk

Czy video to na pewno must-have? Czy liczą się tylko krótkie formy na TikToku? Czy video marketing jest drogi? Twarde i konkretne odpowiedzi podaje Martyna Goździuk, ekspert video marketingu i założyciel marki ViBRAND. Dorzuca do tego pomysły na wykorzystanie video w B2B i ecommercach, do wykorzystania w praktycznie każdej firmie. Wszystko znajdziesz w wywiadzie poniżej.
Autor: Damian Lewandowicz

Damian: Od pięciu, jeśli nie od dziesięciu lat, widzimy w rocznych trendach marketingowych, że to będzie “rok wideo”. Czy Twoim zdaniem był już jakiś wyraźny przełom, czy to jeszcze dopiero przed nami?

Martyna: Trend to jest coś nowego, co się dopiero pojawia. Wideo to już nie jest trend, to jest nowa rzeczywistość.

YouTube w tym roku skończył 19 lat. Wideo bardzo zyskało na popularności. Szacuje się, że użytkownicy Internetu każdego dnia oglądają średnio 3 godziny materiałów wideo na różnych platformach streamingowych. No to jaki to trend? To jakby powiedzieć, że czytanie książek jest trendem.

W Polsce był taki moment, gdy zainteresowanie treściami wideo znacząco przyspieszyło. W czasie pandemii rozwój cyfryzacji w przedsiębiorstwach nabrał tempa. Nie mogliśmy fizycznie się spotykać.

Okoliczności covidowe zmusiły nas do zamykania sklepów i komunikowania się przez internet. Pojawiło się pytanie, jak w nowej rzeczywistości pokazać produkt? Odpowiedzią na nie stało się właśnie wideo. To był plus tego czasu.

Czy gdyby nie pandemia tak szybko przeszlibyśmy na ten rodzaj komunikacji, tego nie wiem. Widzę jednak, że w świecie B2B nadal są duże opory w tym obszarze. Pomimo braku targów i konferencji w tym czasie wiele firm odczuwało blokadę w sięganiu po komunikaty wideo.

Obecnie content marketing często widziany jest jako pisanie bloga, czy postów. Uważam, że nagrywanie powinno być jednym z tych formatów, jakich używamy w swojej komunikacji.

Czy Twój marketing powinien być "video-first"?

Pandemia tak trochę rykoszetem dała nam wideo. Ludzie masowo spotykali się online, patrzyli na siebie przez kamerki, a jednak świat nie przestał istnieć.

W którym momencie firma może być pewna, że to właśnie wideo jest dla ich klientów, dla ich grupy docelowej najlepszą lub jedną z lepszych form, które mogą wykorzystać w pierwszej kolejności w swoim marketingu?

Statystyki są nieubłagane - ludzie chętniej oglądają, a nie czytają.

Każdy raport, jaki przeczytasz na temat tego, ile czasu spędzamy na Tik Toku, ile oglądając rolki na Instagramie, to wszystko są treści wideo. To jest ewidentny dowód od użytkowników Internetu, że oni konsumują wideo.

Jeżeli my jako firma chcemy, żeby ktoś nasze treści chciał konsumować, to musimy je podać w takim formacie, w jakim tego chce użytkownik.

Możemy w ciemno założyć, że wideo zawsze ma sens. Należy natomiast odpowiedzieć sobie na pytanie jakie i gdzie materiały wideo powinniśmy publikować.

Wiemy już, że trzeba.

Widzimy rolki, TikToka, jednak nie do końca wiemy jak, gdzie i po co publikować. W tym wszystkim panuje chaos. Z mojej perspektywy, gdy patrzę z punktu zero na komunikację niektórych sklepów zaczynających dopiero swój biznes, jestem przekonana, że powinny iść w stronę filozofii “video first”.

Film możesz przerobić na wszystkie formaty - na tekst, ebooka, artykuł i inne krótkie formaty. Gdy zaczniesz od wideo, będzie Ci też łatwiej przełożyć to później na inne dziedziny.

W przypadku silnego oporu przed formatem wideo, rekomenduję zrobić rekonesans wśród obecnych klientów. Sprawdzić czy i jakie treści lubią konsumować. Wiadomo, Internet to jedno, a nasz klient to drugie. Może być tak, że akurat nasi klienci tylko czytają ebooki.

Nie rekomenduję natomiast słuchania prezesa, który twierdzi, że skoro on nie ogląda YouTube, to klienci również go nie oglądają. To jest najgorsza rzecz, jaką można zrobić. W takim wypadku zdecydowanie należy posłuchać klientów.

Może zdarzyć się również, że klient nie przyznaje się, że godzinami z pasją ogląda YouTube. Trzeba o tym pamiętać. Mimo wszystko uważam, że inwestując w wideo firma nie będzie stratna.

YouTube czy TikTok?

Przyjmę na moment rolę adwokata diabła. Podałaś przykład rolek na Instagramie i TikToku. Konsumujemy tam treści, żeby się zrelaksować, pośmiać, odpocząć, udawać, że jesteśmy zajęci i nie możemy się zająć innymi rzeczami, na których powinniśmy się skupić. Jak taki sposób konsumpcji wpisuje się w przemycanie komunikatów marketingowych?

Najpierw komunikat, potem format. Najważniejsza jest treść jaką chcemy przekazać, do tego dobieramy odpowiedni format.

Jeśli chcemy przemycić treści edukacyjne o swoim produkcie, o tym jaki problem rozwiązujemy, to dam sobie rękę uciąć, że klientowi dużo łatwiej będzie obejrzeć film, który trwa 3 minuty, niż czytać artykuł, którego przeczytanie zajmie mu dokładnie tyle samo czasu.

Film jest łatwiejszą formą od tekstu.

Zgadzam się z tym, że Instagram i TikTok służą głównie rozrywce, ale nie tylko. Jest tam też edukacja. W branży B2B YouTube jest dużo ciekawszą platformą niż Instagram, czy TikTok. Tutaj można wszystko! Szczególnie w procesie sprzedaży widzę jakie to ma przełożenie właśnie na sprzedaż.

W zależności od tego, czy przekazuję klientowi treść w formacie PDF, czy PDF plus komunikat wideo - reakcja jest diametralnie inna.

Kiedy jakość video ma znaczenie?

Podzielę się z tobą pomysłem, którym zainspirował mnie pewien marketer. Dotyczy on ponownego wykorzystania karuzel, czyli tego co LinkedIn nazywa dokumentami.

Pomysł jest taki: Wrzucasz dokument na Linkedn. PDF pojawia się jako karuzela grafik. Następnie odpalasz Looma, włączasz tę karuzelę, i przez 15 minut omawiasz ją pokazując. Na koniec pobierasz to wideo i wykorzystujesz jako płatny produkt!

Genialne, prawda? Możliwych sposobów wykorzystania wideo jest mnóstwo!

W zależności od tego, w którym miejscu lejka sprzedażowego umieścimy wideo, odbiorca będzie miał większą lub mniejszą tolerancję na spadek jakości.

Firmy nie zawsze to rozumieją i przez to popełniają błędy.

Twierdzą, że dobra jakość w ogóle nie ma znaczenia. Nagrywają się słabymi kamerkami i wrzucają do sieci nudne, 15 minutowe mini-webinary. Uważają, że to jest początek lejka.

Prawda jest taka, że jeżeli ja Cię nie znam i nie mam zbudowanego do Ciebie zaufania, to nieciekawy film słabej jakości mnie do Ciebie zniechęci.

Góra lejka musi być dobrze zrobiona. Jakość zawsze przyciąga.

Jeżeli masz dobre materiały wideo, masz fajne grafiki, to znaczy, że robisz dobre rzeczy. Tak działa efekt halo czyli ekspozycji. Cały marketing na tym stoi. Nie odbierajmy sobie oręża do grania. Im dalej w lejek, tym jakość może być niższa, ale na początku jest niezwykle ważna.

Przygotowując webinar dla osób chętnych niekoniecznie musimy nagrywać go w profesjonalnym studio na greenscreenie, świat nie musi wirować. Jeżeli ktoś jest zainteresowany, to wybaczy Ci pewne niedociągnięcia, ale pod warunkiem, że dasz mu wartość.

Warto przemyśleć sobie, gdzie i w jakie treści chcesz zainwestować w tą jakość, a gdzie można trochę odpuścić. Tu widzę pewien rozstrzał. Albo robimy wszystko, albo nic.

Istnieje też teoria, że wszystko musi być super i mega jakościowe. Tylko wtedy jest to bardzo drogie. Budżet bywa wyzwaniem.

Sprzedam Ci fajny tip.

Długi film lub rozmowę możesz pociąć na 10-15 shortów, dodajesz transkrypcję i wrzucasz na sociale. To jest super rzecz.

Video w Ecommerce?

A jak twoim zdaniem ecommerce'y powinny wykorzystywać wideo w swoim sklepie?

W sklepie mamy duży potencjał do wykorzystania.

Po pierwsze - na stronie głównej do przyciągnięcia uwagi. Jeżeli coś się rusza, coś się dzieje, to z automatu bardziej nas do tego ciągnie. To nie musi być długi materiał. To mogą być krótkie elementy filmowe pokazujące produkt.

Po drugie - karta produktu. W tym miejscu mamy pole do popisu. To jest ogromna przestrzeń do wykorzystania i niestety bardzo niedoceniana przez sklepy. Zazwyczaj ogranicza się do galerii zdjęć. A gdyby tak dorzucić krótki film pokazujący produkt?

Kupując online nie możemy dotknąć produktu. Relacja z towarem nie istnieje.

Jeżeli ktoś sprzedaje ubrania lub inny produkt, którego istotnym elementem jest tkanina to film, na którym pokażesz rękę, która czegoś dotyka… to jest czyste złoto!

Mózg ludzki nie do końca odróżnia rzeczy, które dzieją się online, od tego co się dzieje offline. Wydaje nam się, że to my jesteśmy bohaterami. Ulegamy złudzeniu, że to nasza ręka dotyka tego materiału.

To jest psychologia i jest dość prosta. Dlaczego z tego nie skorzystać?

Sprzedając zwykłe szafki kuchenne sam fakt, że ktoś otwiera szuflady, zamyka drzwiczki, dotyka klamek służy temu, aby złapać widza, żeby on też chciał dotknąć, poczuć pod ręką ten produkt i zapragnął z niego korzystać.

To takie udawanie zmysłów, oddziaływanie na nie.

Dostarczasz klientowi odczucia, których nie może doświadczyć przez ekran.

Pamiętam taką miejską legendę, że Japończycy pracują nad technologią umożliwiającą wydzielanie się zapachów z komputera. Póki co to tylko legenda i musimy sobie radzić inaczej.

Przekaz z elementem ludzkim, czyli to dotykanie, przekręcanie, robienie tego co człowiek by zrobił w bezpośrednim kontakcie z produktem, to doskonały sposób by oddziaływać na zmysły klienta.

Wykorzystaj to u siebie

Od dziesiątek lat wiemy o neuronach lustrzanych. Niedawno robiliśmy projekt dla sklepu z kawą jakości specialty. Wyobrażam sobie tam filmik pokazujący mielenie, proces zaparzania i wąchanie tej kawy…

To jest to! To są bardzo proste zabiegi, które na nas działają. Obecnie nie ma drugiego takiego formatu, który tak działa na emocje i zmysły, jak film.

Kolejną rzeczą, którą sklepy mogą robić jest pokazywanie mini instrukcji np. złożenia lub użytkowania. Wideo jak składa i rozkłada się np. słynny namiot plażowy. Rozłożenie go jest banalnie proste, jednak nikt nie wie, jak go złożyć.

A łóżeczko turystyczne?

Jeśli ktoś ma dzieci, to na pewno widział też wiele memów i filmów na ten temat. Sprzedajesz takie łóżeczka? Pokaż, że to się dwoma ruchami składa i rozkłada. Zostaniesz bohaterem tysięcy rodziców!

Pokazując w karcie produktu, że coś nie jest skomplikowane, ułatwisz decyzję zakupową. Klient już wie, że da radę. Wie, że to jest łóżeczko dla niego.

Doskonale pamiętam, że montowałem nasze foteliki z pomocą filmiku na YouTube i to nie na kanale producenta, tylko jakiegoś sklepu. Producent dał tylko PDF złożony ze składanej na osiem ulotki w formacie A3. Nie pokusił się nawet o scrollowaną wersję.

Zajmujecie się UX-em, więc wasze życie składa się z ułatwiania życia użytkownikom i likwidowaniem przeszkód. Film z instrukcją dokładnie tym jest. To całkowicie wpisuje się w założenia UX-owe.

Video w nietypowych miejscach

Zastanawiam się natomiast nad pomysłami do innych etapów ścieżki niż strona główna albo strona produktu.

Czyli na przykład na stronie kategorii pojawia się wątpliwość “który produkt powinienem wybrać?”, “jak to wyfiltrować?”, “na co powinienem zwrócić uwagę, wybierając te produkty?”.

Albo na stronie koszyka. Czy masz jakieś pomysły, jak na tych etapach ścieżki sprzedaży w ecommerce można by było użyć wideo?

Na końcu ścieżki, gdy ktoś już był wstępnie zainteresowany, wrzucił coś do koszyka ale nie dokonał zakupu, to mamy klasyczny dół lejka.

Moment, kiedy pojawiają się jeszcze jakieś ostatnie obiekcje. Czy to na pewno jest dla mnie? Czy to działa? Pieniądze są kwestią drugorzędną w zakupie.

Jeśli ktoś patrzy wyłącznie na cenę, to zapewne wrzuci sobie ten produkt na Allegro. Poszuka z najtańszą dostawą na jutro. Tutaj nie powojujemy. Jeżeli ktoś w ten sposób dokonuje zakupu, to nie mamy szans. W tym właśnie miejscu, w koszyku można pokazać, że u kogoś innego to działa.

Case study - film, który bardzo rzadko widzę w ecommercach. Pokazanie klienta, który używa tego produktu, który naprawdę potrafi zmienić życie.

Apple jest w tym świetny!

Fajne story da się napisać przy większości produktów. Poszukajcie komentarzy zostawionych na waszych social mediach i pokażcie w czym produkt im pomógł.

Tam jest gotowe story do wykorzystania. Zaproś takiego klienta, żeby wziął udział w filmie i jeżeli produkt albo model biznesowy wam się nie zmieni, to macie film, który będzie przez lata dla Was pracował.

Klient czasem nie ufa na tyle produktowi, żeby go kupić. Oceny na sklepie mogą podnieść poziom zaufania, jednak w związku z tym, że można je kupić ludzie są troszkę uprzedzeni.

Pokaż sklep, magazyn, ludzi tworzących firmę, że Twój sklep to nie żaden dropshipping z Chin. Uwiarygodnisz tym samym siebie i swój biznes. Pokaż, że naprawdę istniejesz.

Viking Catering dietetyczny niedawno zrobił fajną rzecz. Dał swoim klientom do zamówienia zaproszenie do kina, popcorn i link do emisji filmu na YouTube. Wypuścili film o nich, o tym jak i dlaczego ta firma powstała.

To ukłon w stronę klientów, którzy już skorzystali z ich usług. Łatwiej jest pozyskać takiego klienta, żeby kupował dalej i nas polecał niż nowego.

Tych metod jest mnóstwo.

Trzeba tylko uruchomić kreatywność i przede wszystkim wejść w buty klienta. Zastanowić się, co dla niego jest ważne? Jakie informacje i gdzie umieszczone? Jakiego wyboru dokonać? Czym się kierować?

Można też działać na lojalność klientów pozakupowo, przyciągać w kolejkach mailowych wykorzystując wideo…

Nie trzeba robić tego bardzo często. Nie chodzi o to, żeby co tydzień w mailu w newsletterze był film. Na przykład słynna Patagonia… super środowisko i ziemia. Produkują filmy dokumentalne o ludziach, którzy się wspinają , robią jakieś rzeczy outdoorowo. Doskonale znają swoją grupę docelową i robią taki content, który ich klienci chcą oglądać.

Hitem dla mnie jest branża rolnicza w Polsce.

Wykorzystują do sprzedaży swoich produktów - maszyn rolniczych, nawozów itp. - filmy na YouTube. Co oni wyprawiają!

Wiedzą, że rolnik siedzi i ogląda filmy i oni im te wideo dostarczają.

Jedna z firm zrobiła serial kryminalny na YouTube z zastosowaniem produktów pewnej firmy np. łopat i innych narzędzi. To się nazywa chyba “Rolnik z ferajny”.

Produkty w tym serialu pojawiają się z logo, ale to absolutnie nie przeszkadza w odbiorze tego contentu. Jest rozrywka, jest śmiech, jest wesoło. A między wierszami serwujemy nasze produkty.

Czy video jest drogie?

A co z myślą, że “naszego produktu nie da się pokazać na wideo.”?

Nie ma takiego produktu, którego się nie da pokazać na wideo.

Trudniej będzie pokazać produkty cyfrowe. Musimy się wtedy bardziej wysilić.

Nie przyjmuję argumentu, że nasza branża nie nadaje się do filmów, czy właśnie nasz produkt się nie nadaje.

A propos tego argumentu - trzy najpowszechniejsze mity, jakie widzisz odnośnie wideo wśród firm?

Pierwszy mit - Wszystkie filmy muszą być krótkie. Przez erę TikToka i reelsów wszyscy uważają, że to musi być do minuty. To jest absolutnie nieprawda. Film trwa tyle, ile ma trwać.

Jeśli opowiadamy dane story i do opowiedzenia tego potrzeba 5 minut, to ten film ma trwać 5 minut. Wtedy po prostu nie będzie na Tiktoku.

To jest jeden z takich mitów, że dzisiaj wszystko musi być krótkie. Ludzie nie oglądają słabych rzeczy. Jeżeli twoich długich form nie chcą oglądać, oznacza to, że są słabe.

Drugi mit - Długi content umiera.

Spójrz na przykład na videocasty. Joe Rogan rozmawia z ludźmi 3 godziny i ludzie tego słuchają i to oglądają. To musi być dobry i wartościowy materiał. Wtedy może trwać tych kilka godzin.

Plusem długiego contentu jest też to, że on dłużej żyje niż te krótkie formy.

Trzeci mit - Robienie filmów jest drogie.

Powiem tak - nie było nigdy tak tanio jak dzisiaj. Nie było momentu w historii, żeby robienie filmów było tak tanie jak obecnie.

Jeszcze 10-15 lat temu, żeby zrobić film promocyjny, trzeba było pójść do domu produkcyjnego. Dzisiaj, jeżeli masz do tego chęci i umiejętności, to masz zabawkę w kieszeni. Telefony mają już takie parametry, że cuda można robić.

Do takich codziennych spraw, w zupełności wystarcza.

Dzięki tej zmianie technologicznej i dostępności sprzętu, pojawiły się też takie firmy jak moja. Dzięki nim film lepszej jakości jest naprawdę dużo bardziej dostępny, niż był kiedyś.

Potrzebujesz partnera do video?

Na koniec powiedz w dwóch słowach co robicie i dla kogo oraz jak Cię znaleźć, gdyby ktoś chciał przetestować wideo u siebie właśnie z wami.

Jesteśmy firmą, która tworzy wideo dla biznesu i nie lubimy robić ładnych filmów. Lubimy za to robić filmy, które faktycznie rozwiązują problemy i pracują dla klienta.

Czasami nie będą to tylko “ładne filmy produktowe”, które gdzieś na Instagramie sobie śmigają, ale będą to też instruktaże, różnego rodzaju explainery - filmy, które pokazują jak działa usługa, o co w tym wszystkim chodzi, po co to jest.

Pracujemy głównie z światem B2B, czyli usługi specjalistyczne, produkcja, to jest nasz świat. Ecommerce również, ale też B2B. To jest pewna nowość. Firmy, które zawsze uważały, że trzeba mieć handlowca otwierają się na to, że można swoje produkty sprzedawać online.

Mamy studio w Gdańsku i jeśli ktoś chciałby związać się z wideo bardziej i na przykład prowadzić kanał na YouTube, może wykorzystać nasze studio. Tutaj też możemy pomóc.

Gdzie nas znaleźć? Najlepiej na LinkedIn, albo też na YouTube.


Co-founder ViBRAND, firmy zajmującej się tworzeniem filmów i video marketingiem dla firm B2B.

Specjalizuje się w budowaniu zaufania. Pomaga małym i średnim firmom wystąpić krok przed szereg konkurencji i zdobywać uwagę potencjalnych klientów, pracowników czy partnerów, używając do tego video. Uważa się za kreatywnego detektywa, który szuka w firmach tego, co mają wyjątkowego i wyróżniającego, aby móc zwiększać wyniki sprzedażowe i rozpoznawalność swojej firmy wśród potencjalnych klientów.

Damian Lewandowicz
Data-driven UX/UI and CRO for Ecommerce and Startups.

Spodobały Ci się nasze treści?

Zostańmy w kontakcie, aby nic Ci nie umknęło. Dołącz do nas na ulubionej platformie i bądź na bieżąco!

Inne ciekawe artykuły

Where Digital Products Lead to Business Results.

Jesteśmy agencją digitalową, tworzymy klientocentryczne produkty cyfrowe, które zapewniają wyniki i pomagają firmom zorientowanym na cel lepiej komunikować się z klientami.
Copyright © 2023